poniedziałek, 5 lipca 2010

W poszukiwaniu zagubionego kiwi - Nowa Zelandia

Tym razem bez zbednych opisow. Nowa Zelandie najlepiej jest zobaczyc, wiec oto i ona naszymi oczami:

Nasz "dom" przez 6 nowozelandzkich tygodni.

Aga w fotoszopie? :)

Najlepszym winem jakie testowalismy w Hawke's Bay bylo Sauvignon Blanc Reserva z winiarni Elephant's Hill.

Nelson widziane z Abel Tasman National Park.

Ocean, plaze i gory. Nowa Zelandia piekna przyroda stoi!

Gdyby tylko bylo 10 stopni wiecej, to bylibysmy w tej wodzie!

Nelson Lakes National Park.

Okolicznosci przyrody pobudzaly! Niektorych za bardzo. :)

Favela w kamperwanie.

W drodze na lodowiec Franz Joseph.

Reklama wody mineralnej prosto z Franca Josepha.

Troche mniejszy kuzyn Perito Moreno - Lodowiec Fox :)

Goracy usmiech na lodowcu...

Az lod sie pod nami topil!

Ice Age 4

Queenstown z poziomu morza.

...i z lotu ptaka.

Foki z Kaikoury bezczelnie spia na drogach!

Gory wyrastajace na 2000 metrow prosto z oceanu glebokiego na ponad 1000.

Polowanie na wieloryby.

Trafiony - zatopiony!

Plac zabaw mlodych foczek.


Bramy piekla w okolicach Rotorua.

Siarka lala sie strumieniami.

Ale widoki piekielne sa calkiem znosne mimo dosc przykrego zapachu...

Okolice Taurangi.

Michal

2 komentarze:

  1. Nie przyszlo Wam do glowy aby zostac tam na stale?

    OdpowiedzUsuń
  2. Niepoprawny i uparty Wujek Janusz.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń