wtorek, 9 lutego 2010

Sponsorem dzisiejszego posta jest bar Luiz na Rua da Carioca i lentils graneiro...

A miało być tak pięknie! Wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy, itp. itd... Plan na dzisiaj był bardzo ambitny (no prawie;)) i prosty za razem - Jezusek górujący nad Rio. Potem może Maracana lub Pao de Acucar. Prawda, że zapowiadało się ładnie :)

Niestety... Wczoraj wieczorem postanowiliśmy udać się do polecanej w przewodnikach knajpki Bar Luiz w pobliżu naszego hostelu. Wszystko było pięknie, klimat z lat 50' a może i wcześniejszych. Stoły z ceratami, podstarzali kelnerzy operujący dwoma łyżkami z niewidzianą dotąd przez nas sprawnością. Porcje były jak przystało na Brazylię słusznej wielkości i podjedliśmy wszyscy do syta. Szczególnie ja, ponieważ zamówiłem lentils graneiro, czyli soczewicę z ryżem, różnistymi mięsiwami i jajkiem. Był to mój błąd, co niestety wyszło na jaw dopiero następnego dnia przy porannej toalecie... Oszczędzę Wam szczegółów, ale cieszę się, że mój przewód pokarmowy ma tylko dwa końce... :)

Nie było więc dzisiaj Jezuska na górze, nie było Maracany, niczego nie było cytując klasyka :) Było leżenie, spanie i picie wody w ilościach hurtowych. Na szczęście Agusia pięknie się mną zaopiekowała i właśnie pijemy koka kolę w irlandzkim pubie przy hostelu (wszędzie ta Irlandia, poxy bollocks!!). Jarta z Sebą jakoś sobie poradzili i gdzieś wybyli.

Co masz zrobić dzisiaj zrób jutro, więc zgodnie z tą piękną i jakże prawdziwą zasadą, jutro nie jedziemy na Jezuska, tylko do faveli... Jezusek może jutro, może pojutrze, tego nie wie jeszcze nikt, nawet najstarsi kelnerzy w Bar Luiz!

Zdjęcia wkrótce wraz z kolejnymi odwiedzanymi przez nas atrakcjami w Mieście Boga.

Druh Michał

3 komentarze:

  1. dwa palce i bedzie dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  2. T-REAL pisze...

    cos z toaletowego nie-klasyka "Lepiej glodnemu oku widziec cuda architektury,nizli sytemu zaledwie odplyw z se....wej dziury":-)
    Mam nadzieje ze rozstroj zoladka juz minal calkowicie...Czekam na nowe posty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to jest z tą obcą kuchnią - mama nadzieję, że będzie wszystko w porządku. Nie przejmuje się ja coś takiego miałem jak nawet na Słowację pojechałem, a co dopiero druga strona globu.
    Trzymaj się i wracaj do zdrowia

    OdpowiedzUsuń